Warunki wstępne zostały spełnione:
mamy stały dość duży dochód miesięczny,w kieszeni lub na koncie co najmniej 30% przewidywanych kosztów budowy, po długich,szczerych rozmowach między małżonkami i za aktywną zgodą najbliższych, na których zawsze można liczyć (zwykle rodzice, ale często i przyjaciele) podjęta została jednogłośnie, ze świadomością większości konsekwencji decyzja: budujemy dom.
Od czego zacząć?
Od czek listy. 15-to punktowej listy wszystkich spraw, których załatwienie powinno na pomyślnie, w dobrym zdrowiu, kompletnie spłukanych, ale zadowolonych a być może nawet szczęśliwych doprowadzić do zamieszkania w wymarzonym domku. Dom to przynajmniej 300 m2 powierzczhni użytkowej. Dla przeciętnych – a o takich mówimy – inwestorów nieosiągalny. Oto lista:
1. Finansowanie. Mamy stały dobry miesięczny dochód, mamy ponad 30% przewidywanych kosztów. Nie ma innej możliwości jak pójscie do banku po kredyt hipoteczny. Takie kredyty to dla banku złota żyła, więc potężnym problemem merytorycznym i czasowym będzie wybranie właściwej oferty, bo można ich dostać dowolną ilość. Ocena wstępna, ocena finalna i zostajemy z wybranymi 2-3-ma ofertami, które musimy naprawdę dobrze ocenić. Od tego zależy nasz los prze 20-30 lat czyli tyle ile będziemy kredyt spłacać. Ci, kt órzy nie mają dużego doświadczenia w sprawach bankowo-prawnych powinni wynająć specjalistę poleconego przez kogoś zaufanego (taki specjalista też bywa różny, a zawsze chce zarobić- temat rzeka). Szczytem szczęścia jest, gdy mamy kogoś w rodzinie lub w gronie dobrych (ale wieloletnich i raczej przyjaciół, a nie znajomych), kto albo się na tym zna albo sam szczęśliwie przetrwał do finału we własnym domu. Dla lubiących wyzwania i ryzyko otworem stoi cały internet.
2. Kupno gruntu pod zabudowę domu. W mieście, czy na wsi. Daleko, czy blisko od aktualnego adresu. Praca, szkoła dla dzieci, rodzina, infrastruktura, lokalne podatki, typ okolicy, przyszli sąsiedzi. Daleko, czy blisko. Lista pytań stawianych w takim przypadku jest jeszcze dłuższa, a pytania szczegółowe i rozwinięcia konsekwencji podjętych w tym zakresie decyzji jest olbrzymia. Szukać samemu, czy zlecić pośrednikowi. Będzie ich więcej, bo nawet jeśli szukamy sami, to szanse na znalezienia gruntu 'z pierwszej reki’ jest dzisiaj w jako tako zurbanizowanych okolicach i na atrakcyjnym zadupiu żadna. Ile przeznaczyć z posiadanej gotówki pokrywającej ponad 30% przewidywanych kosztów budowy. Dobrze jest mieć w rodzinie i wśród przyjaciół kandydatów na wolontariuszy, którzy zgodzą się nam w poszukiwaniach pomóc. Po znalezieniu działki i decyzji zakupu trzeba to umieć ze sprzedającym wynegocjować. Podobnie jak z bankami, hurtownicy działek budowlanych (często to też jest własność banków) to zawodowcy i potrafią strzyc niedaleko od skóry. Trzeba uważać.